niedziela, 19 stycznia 2014

Karta I

Dziewczyna pewnym krokiem ruszyła w stronę trzypiętrowego domu nadal mając w uszach słuchawki.
- Boisz się? - Usłyszała głos Trevor'a, który szedł parę kroków od niej. 
- A ty byś się bał? - Odpowiedziała w miarę uprzejmie i wyjęła jedną słuchawkę z ucha. 
- Pewnie tak - Wzruszyła ramionami i pokręciła głową.
- Dobrze że nie jestem tobą. Wtedy pewnie już bym skręciła do jakiegoś lasu. Krzyczałabym i uciekała, dobry plan, nie? - Odparowała, ale po paru krokach poczuła że to wcale nie miało sensu.
Nie przeprosiła, tylko spojrzała znacząco na ciemnowłosego chłopaka z nadzieją że zrozumie krótkie zetknięcie oczu.
- Najbliższy las rozciąga się za tobą - Uśmiechnął się kiedy stanęła jak wyryta. Obróciła się i rzeczywiście, iglaste drzewa rozciągały się przez całą drogę, jak mogła tego nie zauważyć? 
- Nie będę musiała daleko biec.
- On nie jest taki zły. Nie rozumiem dlaczego musisz tak wrogo do tego podchodzić - Słowa Jake'a tak ja zabolały że delikatny uśmiech, rozjaśniający jej twarz zakrył grymas bólu i rozczarowania.
- Ja nie rozumiem dlaczego mnie zostawił, ale to nie jest takie złe. Gorsze jest to że olewał mnie przez pięć lat. Przywykłam, ale nie mam zamiaru słuchać teraz jaki to on wspaniały. Wybacz - Warknęła i przyspieszyła kroku.
Jake tylko prychnął i zrównał krok z Trevorem.
Nagle Jasmine zwolniła. Cała trójka zgranym krokiem weszła na werandę. Już mieli nacisnąć klamkę gdy drzwi otworzył im niski chłopczyk.
Jego kasztanowe loczki były zmierzwione co nadawało mu uroku, okrągłe okulary opadały na mały guzikowaty nosek.
- Wszyscy macie włosy innego koloru? Wasza mama jest ruda? - Spytała Jass przewracając oczyma.
- Mama ma bronzowe wosy - odpowiedział ośmiolatek.
- Brązowe włosy - poprawił go Jake, przeszedł obok i delikatnie trącił chłopca w ramie.
- Przeciesz mófie  - Oburzył się maluch. Wyciągnął rękę do dziewczyny. - Jestem Marco.
- Jasmine - uścisnęła dłoń i straciła równowagę gdy chłopczyk pociągnął ją do środka.
Weszli do pomieszczenia nadal trzymając się za ręce. Był to duży pokój- pewnie salon- pomalowany na ciepły czerwony kolor. Czarne kanapy okalały mały stoliczek do kawy, z komina obok buchały złote płomienie. Pokój był uroczy, jednak najbardziej się Jasmine spodobał komin o który zawsze prosiła ojca. Ten jednak odprawiał ją ze słowami "Pomyślimy o tym gdy będziesz starsza" wzdrygnęła się na wspomnienie.
- Jak tyś wyrosła - Usłyszała łagodny głos i spojrzała w stronę z którego dobiegał.
Na jednej z czarnych kanap siedział ojciec który po chwili wstał. Obok niego jak cień wyrosła ładna kobieta o oliwkowej cerze i brąz włosach. Zmierzyła bladą Jasmine wzrokiem, a na jej twarzy pojawił się ciepły uśmiech.
- Ty za to wyglądasz tak samo - Wzruszyła ramionami znów patrząc na Pana Wood'a.
Podszedł do niej. Już miał przycisnąć usta do jej policzka kiedy dziewczyna gwałtownie odsunęła się potykając przy tym.
- Przyszłam tylko pogadać.
- Usiądź. - wskazał na sofę. Jass zamiast usiąść na wyznaczonym siedzisku, zajęła miejsce na drewnianym krześle przy płomieniach kominka.
- Jak się czujesz? - Troska w głosie ojca zaczęła denerwować Jasmine.
- Tak jak cztery lata temu.
- Eh, zajmiesz pokój na górze, jest już gotowy, ale jeśli będziesz chciała coś zmienić, wybór należy do Ciebie -Delikatnie się uśmiechnął.
- Nie. - Nagła cisza popchnęła ją do dalszych słów- Nie chcę mieszkać z wami. Nie chcę psuć szczęśliwej rodzinki. Nie chcę pokoju. Nie tutaj - pokręciła głową - Chcę abyś pozwolił mi mieszkać u siebie. W moim i mamy domu - specjalnie nie powiedziała "w naszym".
- Przykro mi Jass ale jesteś jeszcze niepełnoletnia. Musisz tutaj zamieszkać a ja nie mogę zostawić Cię tam samą.
- Wcześniej jakoś dałeś radę! - Krzyknęła i wstała.
- Ale nie rozumiesz...
- Jasne że nie! Nikt mi nic nie powiedział, jak mogłabym rozumieć?! -  Zatopiła twarz w dłoniach siadając.
- \Przykro mi, nie mogę ci tego wytłumaczyć. Musisz zamieszkać z nami czy tego chcesz czy nie - Ostry ton głosu sprawił że dziewczyna wstała, przeszła przez pokój i wyszła głośno trzaskając drzwiami.
- Poczekaj! Jass! - Usłyszała nawoływania co dało jej pewność że lepiej będzie jeśli pobiegnie.
Biegła wzdłuż drogi przez pół godziny, póki nie zobaczyła żółtych świateł auta. Niewiele myśląc skoczyła w rów i kucnęła. Samochód przejechał obok.
Wrzask Jasmine zagłuszył idealną ciszę. Zobaczyła trupa. Leżał w rowie, w którym ona przed chwilą kucała. Zaczęła płakać krzycząc. Czyjeś dłonie oplotły ją w pasie. Zaczęła się wierzgać i bić napastnika rękoma.
- Spokojnie! Tym razem nie masz świecznika, co? - Trevor!
- Puść mnie - wyszeptała łykając własne łzy.
Kiedy ją puścił dziewczyna zamiast odejść przekręciła się i wtuliła głowę w pierś chłopaka, mocząc jego bluzkę.
- Co cię tak wystraszyło? - Spytał zszokowany chłopak, trzymając Jass ostrożnie.
Gdy podeszła do miejsca gdzie leżało ciało ze strachem stwierdziła że już go nie ma.
Zniknęło.
 !~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Najgorszy rozdział jaki kiedykolwiek udało mi się wybazgrać? Tak To on. Przykro mi że jest chaotyczny, bezsensowny, a dodatkowo jest w nim tyle błędów że palców do wyliczenia wam nie starczy ._. Cóż, moja przyjaciółka (Tak do Ciebie mówię Just :P ) Nalegała już od paru dni bym dodała nowy rozdział. Z braku weny  nic przez tyle dni nie udało mi się napisać, wreszcie zmusiłam się by coś tam wypisać, jednak to jest kompletne dno :/ Mam nadzieję że aż tak bardzo was nie zawiodłam. Przepraszam !~~ Lady Time 

7 komentarzy:

  1. Oj już nie narzekaj. Rozdział ( jak dla mnie ) jest super. Podoba mi się ta scenka z 'trupem' i powiem szczerze że robi się ciekawie. Tak, jest kilka błędów ale u mnie jest to samo albo i nawet gorzej XD
    Mam nadzieję że kolejny rozdział pojawi się nie długo i życzę weny.
    PS: nie martw się. Tak i tak będę cię nękała byś dodała za parę dni XD :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział nie jest zły, przesadzasz ;)
    Jest akcja :D
    Już nie przepadam za ojcem Jasmine, zbyt władczy.
    Trup???
    Świetnie :D

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. http://bunkierowcy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak jak Ty dopiero co zaczelam pisac. Bardzo dobrze Ci to idzie, Twoje opowiadanie jest wciagajace i z tego co czytam zaczyna sie robic bardzo ciekawie.:)
    zapraszam do czytania i komentowania mojego bloga :
    http://made-by-my-mind.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawie piszesz #bardzo

    Za każdą obserwację się odwdzięczam
    http://moda-ma-zasady.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratulacje! Twój blog został nominowany do VBA. Więcej szczegółów znajdziesz u mnie

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział :)
    czekam na kolejny;)

    OdpowiedzUsuń